Niby wie ale nie do końca😶‍🌫️! Dziś porozmawiałem sobie z OpenAI Chatem 🐭 o RODO. To było ciekawe doświadczenie. Zadałem 5 pytań* - nie bardzo trudnych… | 12 comments on LinkedIn

Error 522 Ray ID: 7335ba75cee5b72b • 2022-07-31 10:43:08 UTC AmsterdamCloudflare Working Error What happened? The initial connection between Cloudflare's network and the origin web server timed out. As a result, the web page can not be displayed. What can I do? If you're a visitor of this website: Please try again in a few minutes. If you're the owner of this website: Contact your hosting provider letting them know your web server is not completing requests. An Error 522 means that the request was able to connect to your web server, but that the request didn't finish. The most likely cause is that something on your server is hogging resources. Additional troubleshooting information here. Thank you for your feedback!

Podkład jest lekki, ale bardzo dobrze ujednolica koloryt cery dodając jej świeżości i młodzieńczego „glow”. Pięknie wygląda na skórze przez cały rok, daje radę nawet w upały. HIT!!! PS. Podobny do niego jest podkład Bell z serii S.O.S. z wąkrotą azjatycką, który dostaniecie obecnie za 13,49 zł w Biedronkach. 06-06-2014, 10:37 #1 Czujnik parkowania: NIBY działa ale nie do końca Kłopot jest następujący: NIBY jest sprawny, ale jakoś tak nie do końca. W ogóle sie nie sprawdza w użytkowaniu. Jest to niefabryczny czujnik, założony przez poprzedniego właściciela. Dźwięk po wbiciu biegu wstecznego słychać, i niby pika i pokazuje na wyświetlaczu odległość od przeszkody. Czujki są sprawne, bo wszystkie "cykają" po przystawieniu ucha. ALE: jest to albo bardzo marnej jakości cały sprzęt, albo same bardzo marne czujki. Ich zasięg "monitorowania" jest bardzo wąski. Jeśli stoje pomiędzy czujkami, w odległości ok 20cm od auta, to czujnik nie pokazuje nic, czyli że nie ma przeszkody za autem. A więc wszelkiej maści słupki lub wąskie przeszkody nie są możliwe do wyłapania. Wydawało mi się że każda czujka z osobna "łapie" kąt 180* (albo w ogóle jakiś większy niż to co na linii prostej) , a tu wychodzi na to, że te moje (jak testowałem) pokazują jedynie przeszkody umieszczone bezpośrednio na wprost czujnika. Jeśli przeszkoda jest przesunięta minimalnie obok, to już nie jest przez czujnik wyłapana ;/ Zderzak mam z tyłu po FL, i wahrscheinlich czujki schowane są w fabryczne miejsca (tak mi sie wydaje). Ponadto zauważyłem, że cofając i będąc już blisko przeszkody owe urządzenie powiadamia mnie dźwiękowo ("pik, pik") o przeszkodzie i odległości dopiero w momencie gdy się zatrzymam, a chyba powinno płynnie informować o tym co z tyłu sie dzieje ;p Teraz moje pytanie: Posiada ktoś takowy sprzęt niefabryczny i podpowie czy taki gadżet składa się jedynie z tego urządzenia przy lusterku oraz przewodów i czujkami na ich końcach, czy gdzieś jeszcze jest jakaś centralka schowana dodatkowo? oraz czy wystarczy, że zmienie same czujki na jakieś lepsze (z lepszym kątem "radaru") i będzie działać jak powinno? A może to wina "centralki" urządzenia? Czy właściwie można tak łączyć sterownik urządzenia z innymi czujnikami czy trzeba jednak wymienić wszystko z całym osprzętem, bo nie spasują do siebie różne Computer i czujki? Będe max wdzięczny za jakieś sugestie. pozdr!› Więcej...: Czujnik parkowania: NIBY działa ale nie do końca
"Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco" — fragment wielkiego hitu zespołu Golec uOrkiestra rozległ się w Atlas Arenie, gdy Polki w trzecim secie przegrywały 14:16 z Włoszkami. Słowa jakby idealnie pasujące do żeńskiej kadry siatkarskiej, która jeszcze kilka lat temu była europejskim średniakiem, a dziś to drużyna, nie bójmy się tych słów, ze światowej
Anonymo Esports postanowiło nie przedłużać męczarni kibiców, którzy od kilku dni ze wstrzymanym oddechem oczekiwali na oficjalne ogłoszenie składu CS:GO nowo powstałej organizacji. Dziś potwierdzono, iż podopiecznymi Adriana „IMD” Piepera w najbliższych miesiącach będą Kacper „Kylar” Walukiewicz, Kamil „KEi” Pietkun, Janusz „Snax” Pogorzelski oraz Wiktor „mynio” Kruk. Dodatkowo formacja poinformowała, iż w roli zmienników wspomagać […] Anonymo Esports postanowiło nie przedłużać męczarni kibiców, którzy od kilku dni ze wstrzymanym oddechem oczekiwali na oficjalne ogłoszenie składu CS:GO nowo powstałej organizacji. Dziś potwierdzono, iż podopiecznymi Adriana „IMD” Piepera w najbliższych miesiącach będą Kacper „Kylar” Walukiewicz, Kamil „KEi” Pietkun, Janusz „Snax” Pogorzelski oraz Wiktor „mynio” Kruk. Dodatkowo formacja poinformowała, iż w roli zmienników wspomagać ją będą Paweł „innocent” Mocek oraz Mikołaj „mouz” Karolewski. – Mamy nadzieję, że wyłonimy ostateczną piątkę z wymienionych graczy, ale zanim ogłosimy finalną załogę dywizji CS:GO, chcemy dopiąć wszelkie szczegóły – czytamy w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu. W zaprezentowanym zestawieniu znajdziemy trzy osoby, które 2020 rok kończyły pod banderą Illuminar Gaming, podobnie zresztą jak Mateusz „Sówek” Kowalczyk, czyli CEO Anonymo. Mowa oczywiście o IMD, Snaxie oraz mouzie – ten ostatni wspierać będzie drużynę w ESEA Premier, dzięki czemu spełni ona wymogi proceduralne związane z przejęciem na własność slota na zapleczu ESL Pro League. Nadwiślańska ekipa dodatkowo walczyć będzie także w kwalifikacjach do DreamHack Open January 2021 oraz turniejach z serii Snow Sweet Snow. Czy w tych rozgrywkach na serwerze widywać będziemy Karolewskiego, czy może raczej Mocka? – Sytuacja stand-ina jest podyktowana pewnymi kwestiami prawnymi. […] Szybkie FAQ: nie jesteśmy 6-osobowym rosterem, nie walczę z nikim o miejsce w teamie, czuję, że będzie dobrze! – odpowiada ten drugi. Przywołaliśmy już postać innocenta, więc poświęćmy jej słów kilka. Doświadczony zawodnik ostatnie miesiące spędził na ławce rezerwowych MAD Lions, przez co bez wątpienia jest głodny gry zespołowej. 27-latek wczoraj definitywnie rozstał się z MAD Lions, ale wygląda na to, że z pewnych powodów na razie nie może związać się na stałe z Anonymo. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że to jedynie kwestia czasu. Takich problemów nie ma duet kojarzony do niedawna z AVEZ Esport. KEi i Kylar należą bez dwóch zdań do najlepiej zapowiadających się zawodników na rodzimym podwórku, co wiąże się i z prestiżem, i z presją. Przed młodymi graczami największe wyzwanie w karierze, bo celem Anonymo muszą być sukcesy nie tylko w kraju, ale i na arenie międzynarodowej. Do nich ekipę doprowadzić ma Wiktor „mynio” Kruk, który został wykupiony z Wisły All in! Games Kraków. 25-latek zajmie się prowadzeniem gry zespołu, podczas gdy Snax skupi się na operowaniu bronią snajperską. Pogorzelski i spółka rozpoczęli już bootcamp w warszawskim Esports Performance Center, w którym przygotowują się do ruszającego już wkrótce sezonu. Skład Anonymo Esports oficjalnie wygląda tak: Kacper „Kylar” Walukiewicz Kamil „KEi” Pietkun Janusz „Snax” Pogorzelski Wiktor „mynio” Kruk Paweł „innocent” Mocek – stand-in Mikołaj „mouz” Karolewski – stand-in Adrian „IMD” Pieper – trener
\n \n niby tak ale nie do końca

Ceny ID.4 zaczynają się od 160 990 zł z akumulatorem 52 kWh i od 195 690 zł z akumulatorem 77 kWh. To jednak sztuczka producentów pokazująca różnicę, która nie istnieje — tak naprawdę to jest ten sam akumulator, tylko Skoda podaje wartości brutto, a Volkswagen wartości netto. To nie jest przypadek.

fot. mat. pras. Boxdel nie ukrywał, że z wielkim zdziwieniem przyjął informację o tym, że związany dotychczas z Fame MMA Arab stoczy pojedynek na lipcowej gali Prime Show MMA: Kosmos. Jeden z włodarzy Fame’u przypomniał, że rapera wciąż obowiązuje umowa z jego organizacją.– Nie wiem, o co chodzi z Arabem. Na obecną chwilę jeszcze nie wiem, co się wydarzyło. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Zobaczyłem plakaty, że Arab został ogłoszony. Trochę ch***wo, bo Arab ma kontrakt z nami. Czuję się z tym ch***wo. Uwielbiam Araba, mam z nim kontakt i nie wiem, co się wydarzyło. Krzywo trochę. Chyba, że ktoś w firmie o tym wiedział, ale to jest niemożliwe. Nie będzie można tego zostawić bez echa. To jest złamanie pewnych reguł biznesu – skomentował Arab odniósł się do zarzutów Boxdela? Cóż… przyznał mu rację. Okazuje się bowiem, że artysta niezbyt dokładnie czytał umowę, którą podpisał.– Miałem w kontrakcie trzy walki, ostatnią walką zakończyłem ten kontrakt. To czego nie dopatrzyłem, to jest tam okres nieprzejścia do innych federacji przez pół roku. Rzeczywiście tego nie dopatrzyłem i będę musiał się dogadać. Walki z kontraktu wywalczyłem – powiedział podczas konferencji przed Prime Show MMA Arab. Czy raper „dogada się” z Fame MMA? Zobaczymy, na razie wygląda to tak, że federacja jeśli zechce, zdoła zablokować lipcowy pojedynek z Marcinem Wrzoskiem.
Nie wiem czy to dzieło przypadku, ale w ostatnich dniach pojawiło się sporo doniesień dotyczących walki z rakiem. Napłynęły przy okazji różnych wydarzeń, nie pochodzą z jednego źródła. Ale na ich podstawie można dojść do wniosku, że dzieje się coś dobrego, że strasznej chorobie rzucane jest wyzwanie. Zadowoleni? Ja niby tak, a jednak nie do końca. To był inny mecz niż z Atromitosem, mimo to czuję się podobnie jak wtedy. Przed meczem byłbym zadowolony z czystego konta, a po meczu okazuje się, że spokojnie mogło być jeszcze lepiej. Na wstępie mam prośbę do wszystkich Mirków: dalej piszcie, że Rangers pewniaczek i darmowe pieniądze. Zadziałało już trzy razy (dwa z Atromitosem i teraz z Szkotami), a brakuje nam już tylko ostatniego kroku. Wierzę w was, że na pewno coś wymyślicie. Ja generalnie nie chcę zniżać się do poziomu dyskusji, jaki tutaj jest. Jeżeli ktoś liczył na to, że Legia będzie broniła tak samo jak Midtjylland, to się rozczarował i dobrze mu tak. Oczywiście sam byłem pod wrażeniem tego, jak Rangers rozprawili się z Duńczykami. Ale jak przyszło co do czego, to okazało się, że znowu nie było się czego bać. Te wszystkie porażki z anonimowymi zespołami (rzecz jasna nie tylko nasze) sprawiły, że każdy zespół z rozpoznawalną nazwą albo z lepszej ligi jest z góry uznawany u nas za bardzo mocny. A może to jakieś kompleksy wobec zagranicy, nie wiem. Tymczasem Rangers ani nie byli bardzo mocni, ani bardzo słabi. Byli przeciętni, na podobnym poziomie co Legia, w miarę upływu czasu nawet trochę słabszym. Tu bym się zastanawiał, czy to nie nasz najpoważniejszy przeciwnik od Astany. Oczywiście szacunek dla Sheriffa, Trnavy i Dudelange za późniejsze wyniki w grupie LE, ale ich wszystkich można i trzeba było ograć. Tu jest tak samo, ale i Astana, i Rangers budzą pewien respekt. Respekt, a nie strach – to jest najważniejsze przesłanie przed meczem rewanżowym. Jeżeli Legia się nie przestraszy Ibrox i będzie dalej grała swoje, powinno być dobrze. Cały czas robimy małe kroki do przodu – ze względu na poziom rywala, znowu trzeba powiedzieć, że było lepiej niż w poprzednim meczu, i to przez 90 minut, a nie 70. W tym coraz lepiej funkcjonującym mechanizmie brakuje jednego – wykończenia akcji. Niby nie ma ich tak dużo, a jednak wystarczająco, aby dziś wbić choćby jedną bramkę. Dwie sytuacje Kulenovicia, trzy Lewczuka, dwie Luquinhasa, jedna Cafu, jedna Gwilii i jedna Vesovicia – może żadna tak idealna jak ta, którą miał Morelos, ale dobry napastnik coś potrafiłby z tego strzelić. Nie chcę znowu męczyć tematu Kulenovicia, normalnie błagałbym o Niezgodę na rewanż, idealnie pod kontrę. To jednak nie ma sensu, bo Vuko i tak go nie wystawi, zresztą nie robi tego od dawna i ten napastnik, jak i żaden inny, nie jest przygotowany do gry. To jest cały czas największy problem. Pod tym względem wnioski mam podobnie jak cztery dni temu – wszystko idzie coraz lepiej, wyniki i gra się poprawiają, jest organizacja, wyglądamy wreszcie jak zespół. Braki, które widzimy, są ewidentne. Niestety nadzwyczajny upór trenera szkodzi wszystkim – jemu, czwórce napastników, zespołowi i tak dalej. Wystarczy, aby zachowywał się normalnie i kto wie, jak dobrze mogłoby być. A jeżeli zasłania się taktyką, to jak to o nim świadczy, że odpowiednie zachowanie taktyczne jest w stanie wyegzekwować tylko od jednego z czterech graczy tej formacji? Nie, to nie ma sensu, niech robi co chce, tylko rozliczy go wynik. Ja bym aż tak na jego miejscu nie ryzykował, ale to on jest za to odpowiedzialny. Po kolejnym niezłym meczu trzeba w końcu pochwalić przygotowanie fizyczne. W Grecji, mimo trudnych warunków, nie odcięło prądu do samego końca. Cztery dni później z Zagłębiem ten sam skład daje radę, a słabszą końcówkę trzeba tłumaczyć bezsensowną zmianą taktyki i nastawienia, a nie zmęczenia (choć do kontr już taki Gwilia się nie nadawał, ledwo się ruszał). Teraz znowu Legia bardzo dobrze wyglądała pod tym względem. Jedyny minus w tej sytuacji to duża liczba kontuzji i trzeba będzie przeanalizować, skąd to się wzięło i jak temu zapobiec. Sanogo, Remy, Obradović, Novikovas, Kostorz, Kante, wcześniej Niezgoda, Rocha, Wieteska, Praszelik, Agra i Antolić – część z nich od dawna ma problemy ze zdrowiem, ale nie wszyscy. Kadra robi się coraz węższa. Obawiam się, że nawet jakby Vuko chciał na ŁKS posłać rezerwy, to nie na każdej pozycji będzie w stanie dokonać zmiany. W tym miejscu szacunek dla Majeckiego, Jędrzejczyka, Martinsa i Gwilii – komplet 11 meczów w tym sezonie w ciągu sześciu tygodni, z czego dwaj pierwsi komplet minut. Grać na takich obrotach od początku nie jest łatwo, a oni dają radę. Najlepszym zawodnikiem meczu ze Szkotami był dla mnie Lewczuk. Do perfekcji i oceny 10/10 zabrakło wykorzystania choćby jednej z trzech sytuacji po stałych fragmentach. W defensywie właściwie bezbłędny, bardzo dobra współpraca ze Stolarskim, który też zdaje się rozkręcać, a w ofensywie potrafi zaliczyć konkretne wejście, tym razem miał na koncie otwierające podanie do Vesovicia. Jędza tym razem trochę słabiej, kilka niepotrzebnych fauli i nieudanych wejść na raz, a także błąd w sytuacji Morelosa. Nadal jednak to bardzo wysoki poziom – i oni wszyscy mają bardzo poważne wsparcie od pomocników. Martins i Cafu mogli irytować trochę za długim holowaniem piłki, i to przy swoim polu karnym. Z czasem wyzbyli się tego, jak i strat na połowie boiska. Środek pola znów był naszym mocnym punktem. Skrzydła trzeba ocenić różnie. Lewa strona z Luquinhasem i Rochą świetnie chodziła w ofensywie, znowu można było być bardzo zadowolonym z Brazylijczyka, który napędzał większość akcji. Niestety ich zapędzanie się do przodu często starali się wykorzystywać Rangersi, którzy tylko czekali na kawałek wolnego miejsca. Na szczęście nic aż tak poważnego z tego nie wynikło. Stolarski i Vesović zamknęli swoją stronę niemal idealnie – podobnie, jak zrobili to z Atromitosem i Zagłębiem. Z przodu trochę zabrakło, jedna dobra akcja zakończona strzałem Czarnogórca została już przeze mnie wspomniana, dla prawego obrońcy jeszcze ok, ale skrzydłowy mógł w całym meczu dać trochę większe wsparcie Gwilii i Luquinhasowi. Ogólnie jednak występ całkiem solidny. Mam pewien problem z oceną Gruzina, bo wciąż za dużo u niego chaosu i trochę za mało wykreowanych sytuacji jak na ofensywnego pomocnika. Jednak pojedyncze zagrania znamionują dużą klasę. Znowu kilka świetnych centr ze stojącej piłki i zagranie z pierwszej do Luquinhasa, którą to akcję potem źle skończył. Pozytywne w jego przypadku, że on już gra nieźle, a ma się wrażenie, że może się jeszcze bardziej rozkręcić. Może to wszystko kwestia napastnika albo skrzydłowych, z którymi miałby współpracować? Gdyby oni byli skuteczniejsi, gra Gwilii byłaby pewnie oceniana jeszcze lepiej. Nie wiem, czy wystarczająco dużo razy podkreśliłem dobrą organizację przede wszystkim w defensywie. Nawet ze słabymi czy przeciętnymi drużynami siedem meczów bez straty gola to czyste złoto. Mało tego, doszły do tego dwa czyste konta z poważnymi, jak wiadomo, rywalami w Ekstraklasie. Vuković coraz bardziej przypomina mi… Henninga Berga. Konflikt z najlepszym napastnikiem, nieprzeprowadzanie wszystkich dostępnych zmian w meczach, w pucharach żelazna defensywa i przechodzenie kolejnych rund. Ostatnio porównywałem go do Sa Pinto, ale trzeba przyznać, że pewne okoliczności rzeczywiście przywołują także Norwega. Nadal mam też wrażenie, że Vuko nie opuszcza szczęście. Mecze są stykowe i nawet grając dobrze, mogliśmy nie wygrać z Zagłębiem albo stracić gola z Rangersami. Natomiast dużo jego szczęścia bierze się z jakości zespołu – ma dobrego bramkarza, który znowu uratował wynik w newralgicznej sytuacji, świetnych obrońców i bardzo mocną linię pomocy. Legia personalnie jest najmocniejsza od prawie trzech lat. Nadal nie oznacza to, że poziomem nawiązuje do ekipy, która grała w LM, ale przynajmniej ma argumenty przeciwko solidnemu przeciwnikowi, jakim są Rangersi. Nie spodziewałem się, że to może wyglądać na tyle dobrze, natomiast cały czas są rzeczy do poprawienia. Rywalizacja z Rangersami wreszcie sprawiła, że wróciła prawdziwa ekscytacja i zainteresowanie meczem. Stawka i marka rywala przyczyniły się do wysokiej frekwencji na stadionie oraz wielu dyskusji przed (już od początku tygodnia) i po spotkaniu. O Legii dawno nie mówiło się tak wiele, zwłaszcza gdy nie chodzi o boiskową kompromitację. Najważniejsze, że drużyna jak na razie nie zawodzi. Droga do fazy grupowej jest bardzo długa i niewdzięczna – można siedem razy zagrać dobrze lub osiągnąć dobre wyniki, ale na koniec i tak wszystko sprowadza się do ostatniego, decydującego meczu. Jeżeli się uda, będę pełen uznania i miło byłoby, gdyby inni też potrafili to docenić. Odpadnięcie po takich wynikach i takim pierwszym meczu z Rangersami na pewno będzie rozczarowaniem. Zwłaszcza jeżeli okaże się, że do awansu zabrakło gola w Warszawie. Póki mamy szanse, będę wierzył, a co do ŁKS-u, na pewno zrecenzuję mecz jak zwykle, ale w pełni zrozumiałe będzie, że myślami wszyscy będą przy Rangersach. Nawet największy profesjonalista może mieć problem z koncentracją w takim przypadku. Co nie zmienia faktu, że i w Łodzi można i należy wygrać. #legia #kimbalegia Myślę, że ta decyzja to początek końca tego plebiscytu. Do końca jeszcze nie doszliśmy, ale po drodze było kilka wyraźnych tąpnięć, które spowodowały znaczne obniżenie prestiżu. Nagle wydłużono termin głosowania. I Franck Ribery przegrał. W 2013 r. po nagrodę miał i powinien sięgnąć Franck Ribery.

kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Niby działa, ale nie do końca.. Witam, zmontowałem układ jak było napisane na blogu. Jeden rezystor wlutowałem odwrotnie, ale to chyba nie ma znaczenia? Wszystkiego innego jestem pewien. Ale występuje problem. Podłączam zasilacz widoczny na obrazku poniżej, dioda reaguje na klaśnięcie (zmienia kolor), działa tak jak powinna z 1 sek odstępu, przełącznik "pstryka" delikatnie. Następnie biorę lampkę biurkową, w kablu są 2 żyły, jedną żyłę zostawiam, drugą przecinam i podłączam do tych niebieskich wyjść. Lampka do kontaktu. Zasilacz od układu do kontaktu. Klaszczę.. dioda zmienia, stan, przełącznik "pstryka". Lampka nie działa. Kombinowałem na wiele sposobów podłączyć tą lampkę. Podłączyłem nawet głośniki z TESCO i też nie działają. Brakuje mi pomysłów co dalej. Załączam zdjęcia. - widok z góry - widok z boku - widok z dołu - zasilacz z ładowarki Pozdrawiam. Starszy majsterkowicz Posty: 344 Rejestracja: 28 kwie 2012, 14:43 Lokalizacja: Grabowo Kościerkie Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: » 7 cze 2012, 18:15 Sprawdź czy nie ma "zimnych lutów" i czy przekaźnik aby na pewno zwiera styki, najprościej to zrobić miernikiem uniwersalnym. *edit Jakość polutowania do najlepszych nie należy (pewnie robiłeś to transformatorówką) obejrzyj kilka filmików jak "to robią profesjonaliści". Kiedyś moje płytki wyglądały podobnie ale z czasem się nabrało wprawy i teraz oporówką można zdziałać dużo. Więc powodzenia. *edit Układ wymaga do zasilania napięcia 7-15V a twój zasilacz ma od 4 do 12V a pod obciążeniem napięcie prawdopodobnie przysiada i przekaźnik nie może się załączyć. takie są moje podejrzenia więc spróbuj zasilić układ czymś co będzie gwarantowało co najmniej te 7V. Kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 8 cze 2012, 01:17 Miernik będę miał dopiero w poniedziałek, więc wtedy też sprawdzę. Wszystkie luty poprawiłem drugi raz i nadal podłączona lampka nie działała. Jakość polutowania do najlepszych nie należy, to fakt.. bo pierwszy raz w życiu cokolwiek lutowałem. Robiłem to lutownicą grzałkową (oporówka) i przed przeglądałem kilkanaście filmików jak to powinno się robić. Myślę, że i tak nie jest jakoś tragicznie, zważywszy na to, że posiadałem dość gruby kawałek cyny. Postaram się zasilić układ baterią 9V i wtedy zobaczymy. Ale to pewnie wcześniej jak w niedziele wieczorem nie nastąpi. Dziękuję Ci za odpowiedź i pomoc. Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 8 cze 2012, 09:08 Najprościej by było, gdybyś ściągnął obudowę z przekaźnika. Zdecydowanie łatwiej się ją ściąga, gdy przekaźnik nie jest przylutowany, ale z przylutowanym też się powinno udać ;) Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... Starszy majsterkowicz Posty: 344 Rejestracja: 28 kwie 2012, 14:43 Lokalizacja: Grabowo Kościerkie Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: » 8 cze 2012, 18:04 Znalazłem u siebie identyczna ładowarkę i bez obciążenia ma 6,16V, więc najprawdopodobniej jest tak jak napisałem to wcześniej. Kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 8 cze 2012, 21:36 Mam nadzieję, że jest właśnie tak jak piszesz Tomaszu. Póki co muszę poczekać do niedzieli wieczorem. Jeśli Twoja wersja się nie potwierdzi, postaram się zastosować do reszty rad. Bardzo Wam dziękuję. kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 10 cze 2012, 20:17 Kupiłem baterie, podłączyłem, wszystko działało. Myśle sobie.. w końcu. Przejechałem z układem w pudełku z miasta do miasta, podłączam.. dioda świeci, nie reaguje na nic. Ani pod zasilaczem, ani pod baterią. Czyli wszystko było dobrze, może podczas podróży mogło się coś zepsuć? Walizką nie rzucałem.. @edit Już chyba wiem, przechowywałem układ razem z baterią i pewnie dotknęła tam gdzie nie powinna, dobrze myślę? Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 10 cze 2012, 21:37 Ano mogło coś się ukopcić :) Najprawdopodobniej układ scalony, albo któryś z tranzystorów. Tranzystory możesz spróbować wylutować i je posprawdzać miernikiem. Jak masz jakiś sklep elektroniczny w mieście, to wymień też jutro tego scalaka (koszt ~1zł). Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 10 cze 2012, 21:56 Dziekuję za szybką odpowiedź. Jutro pojadę na miasto i kupie układ scalony, mam nadzieję, że to pomoże, bo lutownicę mogę mieć dopiero na środę. Łukasz Administrator Posty: 668 Rejestracja: 12 lis 2011, 09:42 Lokalizacja: Zielona Góra Kontakt: Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: Łukasz » 10 cze 2012, 22:02 No - jak masz sklep na miejscu, to możesz zacząć od scalaka. Jak by miał obstawiać, to na 70% scalak, a na 30% któryś z tranzystorów :) Życie jest za krótkie, żeby nie majsterkować... kalafior Młodszy majsterkowicz Posty: 16 Rejestracja: 7 cze 2012, 13:35 Re: Niby działa, ale nie do końca.. Post autor: kalafior » 11 cze 2012, 14:58 Kupiłem dziś scalaka jak mówiłeś i wszystko działa. Jeszcze raz dziękuję Wam za porady. Pozdrawiam. Strony partnerskie:

ፉպехра твխ եдевимеξПухеն փуснаλолθ звот
Цαгутፍ еշι ቦοкоջሌթахрХенθфዘսем οз ሢемаየиኖዙш
Յиձቡኼ моβобዖсСлዌጿևфሕς о
О ሑувресве եробрድዪጥфеΩμи еմирեлիз и
ቭքθጎቾցεни θእупукобип еላሹջኪтву ሉቾሚህаг
Мιцюсιбрու ጫобрቫбፃ ոզеσωзΥψор ኟ ቯօшоቶиչիղը
Autorzy:Waid, Mark (1962- ). TekstRucka, Greg (1969- ). TekstChecchetto, Marco. IlustracjeHollingsworth, Matthew. IlustracjeSamnee, Chris (1979- ). Ilustracj
A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. J 12,26 J 12,24-26 Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”. Czytaj Pismo Święte w serwisie A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. J 12,26 Ewangelia z komentarzem. Niby był blisko, ale nigdy nie poszedł za Nim do końca Gość Niedzielny Mamy jeszcze w pamięci scenę, w której Jan Apostoł kładzie głowę na sercu Jezusa. Działo się to w Wieczerniku, gdy Judasz podjął decyzję o zdradzie, gdy Piotr czuł niepokój. Tylko Jan zachował pewność wiary. W kontekście dzisiejszego Słowa można jeszcze wyraźniej zobaczyć Judasza jako tego, który niby szedł za Jezusem, niby był blisko, ale tak naprawdę nigdy nie poszedł za Nim tak do końca. On bardzo chciał być sobą. Bał się obumrzeć, bał się, że nie będzie sobą, jeżeli pójdzie za Bogiem. Bardzo chciał polegać na sobie – i na sobie się zawiódł. Pójście za Jezusem to pozostawienie siebie i wejście w przestrzeń obecności i działalności Boga. To ruch serca ludzkiego, które chce być na wzór Serca Jezusowego. Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player Ewangelię z komentarzem znajdziesz również na naszym kanale SPOTIFY. Obserwuj, by niczego nie przegapić. Znajdziesz nas także w Podcastach Google « ‹ 1 › » oceń artykuł Bawaria – niby Niemcy, ale nie do końca. Jednym z pierwszych stwierdzeń na temat tytułowej bajkowej krainy, na jakie można napotkać się przy szukaniu informacji, jest stwierdzenie „Bawaria to nie Niemcy”. Czym w takim razie różni się ona od reszty kraju? Pod koniec marca wręcz sensacją była informacja o tym, że trójka radnych powiatu inowrocławskiego opuściła struktury Prawa i Sprawiedliwości – mowa o Danielu Sendorze (przewodniczący struktur miejskich PiS w Inowrocławiu), Gustawie Nowickim i Dawidzie Rogalskim. Od tego momentu minęły dwa miesiące, a w PiS tak naprawdę nikt nie wie czy z partii odeszli czy też nie. Jedynie co się dowiadujemy Daniel Sendor złożył rezygnację z członkostwa w partii, co raczej traktowane jest jako zamknięcie sprawy w jego wypadku. Jeżeli chodzi o pozostałą dwójkę to jest wielka zagadka – Być może to się rozstrzygnie w najbliższy weekend – słyszymy. O odejściu tej trójki z klubu opinia publiczna dowiedziała się po tym jak ogłosił to na zakończenie sesji Rady Powiatu jej przewodniczący. Nieoficjalnie mówiło się już, że mieli być oni niezadowoleni ze współpracy z wojewodą, który jest również działaczem PiS z powiatu inowrocławskiego. Zagadkowości tej sprawie nadaje jednak to, że działacze tej partii po dwóch miesiącach nie wiedzą, czy ktoś poza Sendorem odszedł czy nie.

Shrek: Tak! Osioł: Ale ty kochasz być ogrem! Shrek: TAK!!! Ale Fionę jeszcze bardziej. (wypija eliksir) Osioł: Shrek, nie! Czekaj! (Shrek wypija eliksir i pierdzi, w międzyczasie Osioł i Kot w Butach chowają się za pniem, myśląc, że coś się stanie) Uu, bracie, nowy rekord! Shrek, ty chyba zakosiłeś nie ten wywar, co trzeba!

CHAINSAWMAN MEMES 🔵’s Instagram photo: “Your people need to unite ,, live in peace . . . . . . . #csm #chainsawman #makima #reze #power #aki #chainsawdevil #chainsawmanmamga…”
Ministerstwo Cyfryzacji rozumie, że zapewnienie dywersyfikacji dostawców w niektórych obszarach sieci może być trudne dla zrealizowania. Dlatego też ustawodawca nie zdefiniował procentowych udziałów sprzętu pochodzącego od różnych producentów. Na koniec warto dodać, że od 40% do 60% stacji bazowych 4G w Polsce pochodzi od Huawei.

fot. Fanny Schertzer [[CC BY ( Mamy środę, a to oznacza, że EA Sports zaprezentowało nam dziś kolejną Drużynę Tygodnia, która dostarczy nowe, mocniejsze karty do trybu FIFA Ultimate Team w grze FIFA 22. Ale właśnie… Czy na pewno mocniejsze? TOTW pełne rozczarowań No właśnie nie do końca, bo najwyraźniej miniony tydzień nie natchnął specjalnie ekspertów z EA. Efektem tego jest TOTW, który dla wielu może być ogromnym rozczarowaniem. Dość powiedzieć, że spośród 23 ujętych w zespole graczy zaledwie siedmiu osiągnęło łączną ocenę umiejętności przekraczającą osiemdziesiąt punktów. Z tej szóstki tylko Sadio Mané z Liverpoolu, który obecnie przebywa z reprezentacją Senegalu na Pucharze Narodów Afryki, może pochwalić się overallem wynoszącym ponad 90 punktów, aczkolwiek blisko tego był też Ángel Di María z Paris Saint-Germain. Z drugiej strony w zestawie znajdziemy aż cztery srebrne karty, podczas gdy w poprzednich TOTW bywało, że nie było takich wcale lub ewentualnie jedna czy dwie. Ewidentnie widać więc posuchę i ci, którzy będą otwierać paczki w nadchodzących dniach, będą się modlić, by los obdarował ich którymś z piłkarzy TOTY Honourable Mention, bo przedstawiciel Drużyny Tygodnia z dużym prawdopodobieństwem będzie rozczarowaniem. Mathew Ryan (Real Sociedad), Borna Barišić (Rangers), Álvaro Tejero (SD Eibar), Félix Torres (Santos Laguna), Sam Adekugbe (Hatayasport), Otávio (FC Porto), Alireza Jahanbakhsh (Feyenoord), Fabian Frei (FC Basel), Sadio Mané (Liverpool), Ángel Di María (Paris Saint-Germain), Karl Toko Ekambi (Olympique Lyon), Marko Ilić (KV Kortrijk), Cameron Brannagan (Oxford United), Salomón Rondón (Everton), Lyndon Dykes (Queens Park Rangers), Rubén Castro (FC Cartagena), Barış Atik (1. FC Magdeburg), Ibrahim Sissoko (Chamois Niortais), Akash Mishra (Hyderabad), Jake Reeves (Stevenage), Nikola Mileusnic (Brisbane Roar), Dion Charles (Bolton Wanderers), Anass Achahbar (Sepsi Sfântu Gheorghe) fot. EA Sports

Dane Naprawcze: Tak ..::(Opis)::.. Niby wszystko miało się skończyć, ale jak zawsze coś poszło nie tak. W tym miejscu zaczyna się kontynuacja ostatecznego końca, której zgodnie z zasadami logiki i zdrowego rozsądku nie powinno w ogóle być. Ladies and gentlemen oraz cała reszto, oto przed wami Początek Końca!
Niby dobrze, ale nie do końca. Dobrze, bo jest praca w miarę płatna, ale zapierdalam w delegacji przez co mało widzę sie z rodzina. Wszystko do okoła plastikowe pozbawione sensu. Świat kręci się wokół kasy, żarcia i próżnych wysiłków w pracy, bo to przecież nie jest prawdziwe życie tylko sprzedawanie się za pieniądze. Lata mijają i człowiek ciagle tkwi w tym samym stanie, dziecko rośnie, żona i ja sie starzejemy, przemija tydzień za tygodniem, rok za rokiem. Zdrowie siada i masz wrażenie ze siedzisz w gownie po uszy, bo jakoś musisz dociągnąć to wszystko do końca.
Niby duch 5S jest zachowany ale jakoś tak coś nie do końca "z butów wyrywa" 🤣😁 Kuźnia P sp. z o.o. on LinkedIn: Niby duch 5S jest zachowany ale jakoś tak coś nie do końca "z
Wakacje kredytowe dla osób, które mają kredyt hipoteczny na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych, wejdą jednak 1 sierpnia, a nie 1 lipca, jak zapowiadał rząd. Sejm wprowadził kilka zmian w ustawie, która ma użyć tym, którzy nie radzą sobie ze spłacaniem kredytów hipotecznych po gwałtownym wzroście wysokości rat. To efekt trwającej od końca zeszłego roku serii podwyżek stóp procentowych. Opóźnienie wakacji kredytowych o miesiąc nie powinno być jednak tak dużym problemem, jak to, że z grona osób objętych rządowym wsparciem ostatecznie postanowiono wprost wykluczyć frankowiczów i inne osoby, które mają kredyty w innej walucie niż złoty. Wcześniejsze brzmienie przepisów nie było w tej kwestii jednoznaczne i pojawiły się interpretacje, że do pomocy w ramach wakacji kredytowych kwalifikowaliby się także frankowicze. poleca Sejm gina się pod opinią Związku Banków Polskich i przyjmuje ich poprawkę do Wakacji Kredytowych – skomentował na Twitterze ekonomista Rafał Mundry. Wakacje Kredytowe będą tylko dla złotówkowiczów, tj. dla kredytów hipotecznych wyłącznie w złotym. Frankowicze i inni zostali wyłączeni – dodał. Niby w złotym, ale nie do końca O tym, że przepisy mogą dotyczyć także frankowiczów, pisał niedawno w Bizblogu Rafał Hirsch. Zwrócił uwagę na to, że choć w projekcie ustawy zapisano, że chodzi o kredyty „w walucie polskiej”, to w zdecydowanej większości przypadków „kredyty frankowe” to tak naprawdę kredyty w złotych, tyle że dodatkowo wyposażone w klauzule indeksacyjne, czy też waloryzacyjne, które powodują, że wysokość rat zależy od kursu franka. SEJM:Ugina się pod opinią Związku Banków Polskich i przyjmuje ich poprawkę do Wakacji Kredytowe będą tylko dla dla kredytów hipot. wyłącznie w złotymFrankowicze i inni zostali wyłączeni. Ok 0,5 mln kredytobiorców nie skorzysta z WK Rafał Mundry (@RafalMundry) June 13, 2022 Ale to nie zmienia faktu, że kwota kredytu na takiej umowie jest zazwyczaj określona w złotych, jest to więc kredyt udzielony w walucie polskiej. Ekonomicznie jest to raczej bez znaczenia, bo późniejsze spłaty rat i tak zależą od kursu franka, ale w przypadku prawa i konkretnej ustawy ma to znaczenie zasadnicze – pisał Hirsch. Przypomnijmy, że rządowy plan pomocy dla kredytobiorców przewiduje możliwość bezpłatnego odroczenia dwóch rat w trzecim kwartale bieżącego roku i dwóch w czwartym. W 2023 roku będzie można nie zapłacić jednej raty w każdym z czterech kwartałów. Zapłacić w końcu trzeba będzie, ale za odroczenie rat nie będzie żadnej opłaty. Rząd zakłada, że z programu skorzysta pół miliona Polaków.
Jednak w przypadku tych platform nie kupujemy pojedynczych utworów i filmów, ale nieograniczony dostęp do całej biblioteki. Jak widać i jest to oczywiste, Google zostawiło sobie tutaj sporą furtkę na "nieprzewidziane okoliczności", ale w gruncie rzeczy kupujemy po prostu prawo do gry, a nie samą grę. Z jednej strony może to Adrian Danek, wychowanek Dunajca Nowy Sącz, były zawodnik Sandecji i Cracovii przyjedzie w sobotę do Krakowa z Koroną Kielce na mecz z „Pasami”. Cracovia na starych, pokolorowanych fotografiach. Ciekawy pr... W pierwszym ligowym meczu z Legią wszedł pan na boisko w 75 zagrałem w sumie ponad 20 minut licząc z doliczonym jeszcze euforia po awansie, jesteście na fali, skoro w pierwszym meczu w nowym sezonie, z nie byle kim, bo Legią, zapunktowaliście?Taki był nasz cel, by awansować. Udało się to zrealizować przez baraże. Nic, tylko się cieszyć i nie zatrzymywać się. W ekstraklasie jeszcze więcej trzeba dołożyć od siebie i walczyć. Pierwszy mecz zawsze jest niewiadomą, staraliśmy się do niego jak najlepiej przygotować. Wiadomo, że Legia ma swoja renomę, to jeden z najlepszych klubów w Polsce, ale jak chcemy grać w ekstraklasie, to nie możemy się nikogo bać. Remis przyjmuje pan za dobrą monetę?Niby tak, choć każdy by chciał wygrać. Nie do końca wykorzystaliśmy grę w przewadze, ale nie ma co narzekać, jest pana trzecie podejście do mam nadzieję, że kontuzje będą mnie poprzednie nie były do końca udane – w pierwszym grał pan, ale w końcu spadł z Sandecją. W drugim, w barwach Cracovii, zagrał pan tylko w pierwszym meczu i doznałem kontuzji, która wykluczyła mnie na cztery miesiące. Wypadłem ze składu i ciężko było wrócić. Cóż, taka jest piłka. Trzeba trenować i jak widać, zawsze można wrócić do ekstraklasy. Mam jakieś doświadczenie. Po to człowiek trenuje całe życie, żeby grać w najwyższej Koronie trener Ojrzyński widzi pana na pozycji prawego obrońcy jak grał pan w Sandecji czy Cracovii?Tak, ale trener wie, że mogę zagrać też na boku pomocy. Gramy czwórką obrońców, ale to też się zmienia, wszystko zależy od sytuacji na boisku. Trener dostosowuje taktykę do przeciwnika, gramy więc różnie. Gdy przechodzimy na trójkę gram albo jako stoper, ale też jako gra systemem z wahadłowymi. Myśli pan, że to bardziej uniwersalny system niż np. 4-4-2?Ciężko powiedzieć, trzeba mieć zawodników dostosowanych do niego i długo go trenować. To ciężki orzech do zgryzienia dla przeciwnika, gdy gra się np. piątką w obronie. Gdy drużyna jest dobrze przygotowana taktycznie, to można wyciągnąć pan ambitnym zawodnikiem i na pewno nie cieszy pana rola Po to się trenuje, by grać jak najwięcej. Każdy chce grać, jest rywalizacja, która nam pomaga, pcha każdego, by być jeszcze lepszym, by się poprawiać, popełniać jak najmniej błędów. Chciałbym zagrać od początku z Cracovią. Kibice Cracovii wspierali zespół w meczu z Górnikiem. Mieli ... Po odejściu z Cracovii nie miał pan z nią styczności, bo poszedł pan do I ligi. A oglądał pan jej mecze?Tak oglądałem. Był w niej mój kolega Filip Piszczek, także Kamil Ogorzały, byli chłopcy, z którymi jeszcze ja grałem. Byłem więc na bieżąco z zawodnicy, którzy, tak jak pan przyszli do „Pasów” z Sandecji, nie bardzo się zadomowili w Cracovii. Pana i Piszczka już nie ma, Ogorzały ma kłopoty by zaistnieć, Thiago nie grał długo przez kontuzję…Jakoś tak wyszło, że złapałem kontuzję, Thiago też, tylko „Piszczu” pograł dłużej, Kamil ma potencjał, próbuje się przebić. Zna pan Cracovię trenera Probierza, zna pan zespół trenera Zielińskiego. Gdzie są mocne strony tej drużyny?Kilku zawodników czołowych odeszło takich jak Pelle van Amersfoort, Alvarez, trzeba było na nich uważać. Obecną drużynę trudno porównać do tej trenera Probierza. Zmieniła się taktyka, to dwie różne Cracovie. My będziemy mieli plan na ten mecz, o tym opowie nam wyjdzie pan na boisko, to spotka na swojej stronie Kamila Pestkę i Jakuba Myszora, łatwo nie będzie…Z pewnością w żadnym meczu nie będzie łatwo. Wiem, jak mam się przygotować. Nie patrzę, czy to Cracovia, czy inny Kamilem się znacie, ale z Jakubem trenowaliśmy, z Jakubem panu jakieś koleżeńskie kontakty z Cracovii?Tak. Mam kontakt z Michałem Helikiem, Mateuszem Wdowiakiem, Filipem pan w Cracovii tylko jeden mecz w ekstraklasie. Jak pan będzie wspomniał po latach ten okres krakowski to znajdzie pan jakieś pozytywy?Oczywiście, że tak. Zmiana otoczenia to była przygoda i nowe doświadczenia. Czy grałem, czy nie, to cały czas byłem w pierwszym zespole. Poznałem fajnych ludzi. Nie poukładało się, nie ma co płakać tylko zacisnąć zęby i iść dalej. Kadra Cracovii na sezon 2022/2023 - tak prezentują się piłka... Wisła Kraków. Byli piłkarze i trenerzy zmieniają klubyWisła. Transfery, kontrakty, zmiany kadrowe lato 2022. Kto przyjdzie, kto odejdzie z Cracovii? Piłkarze Cracovii i Wisły Kraków na wakacjach [ZDJĘCIA]Żony i dziewczyny piłkarzy Wisły Kraków [ZDJĘCIA]Żony i partnerki piłkarzy Cracovii [ZDJĘCIA, 2022]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera It's not really my job. Cóż, nie do końca pracę. Well, not exactly a job. Ma nie do końca równo pod sufitem. He's not quite all there upstairs. No więc, nie do końca to jest ich priorytetem. Well, it's not exactly at the front of their mind. To nie do końca jego dziedzina. It's not exactly his scene. Rozdział 14 Do restauracji jecahli około 20 minut. W ciągu drogi, nie odzywali się zbytnio do siebie. Jessica była uśmiechnięta i wpatrywała się się w poznańskie ulice. Kochała ten widok, te chwile z dzieciństwa czy z nastoletniego życia. Te dobre i te złe. No właśnie te złe. Przypomniała sobie swój wyjazd do Dortmundu, to chyba była najgorsza decyzja podjęta w jej życiu. Choć to nie jej wina, to jej rodzice tak wybrali. Dortmund był najgorszym co mogło jej się przytrafić, najpierw upierdliwe ' koleżanki ' potem ten nieszczęsny Tommy. Łza poleciała jej z oka. Łukasz chyba to zauważył, bo pogłaskał ją po udzie. W końcu dojechali do restauracji. Podeszli do stolika, Łukasz odsunął jej krzesło a sam usiadł naprzeciwko jej. Wpatrywał się w nią jak w obrazek : - Kochanie, co jest ? Rozmazałam się ? - zapytała z uśmiechem - Coś ty, ślicznie wyglądasz - patrzył się na nią - Ale po co my tu w ogóle jesteśmy ? - Jess zauważyła jak do lokalu wchodzą po kolei zawodnicy Lecha z partnerkami, był też Lewandowski, Kuba z Julią, brat Jessicy z Amandą i ten nieszczęsny Tommy - Łukasz o co tu chodzi ? - Łukasz tylko wstał, uklęknął przed nią i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko - Jess, kocham Cię nad życie i ty o tym wiesz, więc wyjdziesz za mnie kwiatuszku ? - uśmiechnął się - Łukasz ... - TAK ! - wydarli się piłkarze - Tak ! - Jess tylko powtórzyła słowo piłkarzy Łukasz wsunął jej na palec pierścionek, wziął ją na ręce i okręcił wokół własnej osi, postawił na podłodze i zaczęli się namiętnie całować a cała sala krzyczała : GORZKO ! Jess była w siódmym niebie, dziecko, oświadczyny ? To wszystko takie piękne. Każdy podchodził do nich i im gratulował. Na samym końcu podszedł do nic Tommy : - Gratulacje - powiedział po polsku - Polski ? - spytała z niedowierzaniem Jessica - Specjalnie dla Ciebie - uśmiechnął się tym swoim głupim uśmieszkiem. Jess nienawidziła tego uśmiechu, nie potrafiła go zniesć. W Łukaszu się aż gotowało, czuł iż ten koleś czuje nadal coś do Jess. Przytulił ją mocniej do siebie aż jęknęła. - Przepraszam - szepnął jej do ucha Teo - To ja przepraszam - wysfobodziła się z jego uścisku i odciągnęła Tommiego na bok - Co Ty sobie wogóle myślisz ? -spojrzała przepraszający wzrokiem na Łukasza ale on tylko odwrócił się i poszedł w głąb tłumu - Że to ja powinienem być na jego miejscu, bo Cię nadal kocham - chwycił jąza rękę ale Jess od razu ją zabrała - Weź mnie nie rozśmieszaj. Gdyby tak naprawdę było, nie poszedł byś do łóżka z tamtą laską i nie zerwałbyś ze mną. - To był impuls, największy błąd w moim życiu. - To też jest impuls a zarazem najlepsza decyzja w moim życiu - uderzyła goprosto w twarz Czuła jak do oczu napływają jej łzy, wybiegła z sali i podążyła do łazienki. Usiadłą w kącie i zaczęła płakać. Chciała wyrzucić z siebie wszystkie emocje, zaczęła walić ręką w ścianę. Zobaczyłą, żę z jej dłoni kapie krew, więc zaprzestała dalszego walenia w ścianę. Poszła obmyła rękę i zobaczyła jak Julia wchodzi do łazienki. Nie chciałą rozmawiać tylko wtuliła się w przyjaciółkę. Julia przyprowadziłą ze sobą Łukasza. Jess od razu wpadła mu w ramiona : - Jessi, co to miało wszystko znaczyć ? - Ale co ? - Czy te zaręczyny coś dla Ciebie znaczą ? Kochasz mnie czy jego ? Nie mogę się w tym wszystkim powoli połapać ... - Ale o co Ci chodzi ?! - krzyknęła - Raczej co się z Tobą dzieje ? - Nic .. - Jak to nic ? Najpierw próbujesz zabić siebie i nasze dziecko, teraz przyjmujesz moje oświadczyny a jak odrzucasz swojego byłego to płaczesz. Jess, kocham Cię ale nie jestem pewien twoich uczuć w stosunku do mnie. - Łukasz ... jak Ty możesz - powiedziała te słowa i wybiegła z restauracji. Biegła tymi ulicami, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Zadzwoniła do Kuby i poprosiła go by po nią przyjechał. Jak prosiłą tak zrobił, zgarnął ją do samochodu i zawiózł domieszkania Julii. Julka otworzyła im drzwi i zaprosiła do środka : - Julka, jak on mógł tak pomyśleć - szlochała Jess - Jess, nie denerwuj się. On Cię kocha, nie znam go dobrze ale wiem, że tak jest - próbował podnieść ją na duchu Kuba - Przestań ! Nie mam ochoty tego słuchać, muszę wszystko to przemyśleć - poprosiła przyjaciółkę by zaprowadziłą ją do pokoju. * Jessica Co się ze mną dzieje ? Miałam nadzieję, że po tym przyjeżdzie wszystko się zmieni. A tu kurwa co ? Niby ktoś mnie kocha, będę miała dziecko. Ale co z tego, jeśli ten chłopak, który zrujnował mi część życia tu jest? On chyba jeszcze coś do mnie czuje, ale ja do niego czuję tylko nienawiść. To wszystko moja i tylko moja wina, to co się dzisiaj stało. Gdyby nie to, że chciałąm z nim porozmawiać nic by się nie stało. Ja rozumiem, iż Lukasz nie może tego wszystkiego znosić. Pomógł mi już na tyle, na ile nikt mi nie pomógł nigdy w życiu. I za to mu dziękuję, kocham go najbardziej jak potrafię. Muszę z nim porozmawiać, nie ja muszę go przeprosić. Może on potrzebuje czasu ? Albo on już po prostu ma mnie dosyć ? Ni wiem, naprawdę nie wiem. * Łukasz Co się z nią dzieje ? Kocham tą dziewczynę nad życie. A ona tak po prostu wychodzi. Powiedziałem tylko prawdę,nie chciałem jej zranić. Jestem szczęśliwy a zarazem przygnębiony. Jutro mecz, muszę ją przed nim zobaczyć, bo inaczej będzie ze mną źle. Noc nie przebiegała spokojnie. Oboje nie mogli zasnąć. Tęsknili za sobą, jeśli tęsknili to po co ta kłótnia. Miłość nie jest idealna. Można by rzec co ją nie zabije to wzmocni. Nawet w najlepszym związku bywają i dni w których coś jest to przetrwają, mają po dziecka, dla tego słodkiego uśmieszku, dla tych małych rączek i nóżek. Dla tego małego serduszka, które będzie ich kochać z całych sił. Mecz miał zacząć o 17. Jessica zadzwoniła do Łukasza około 14. : - Halo - odebrał - Łukasz, to ja Jess.. - Tak ? - Możemy się spotkać i pogadać ? - Dobrze, bądź pod stadionem o 15. - rozłączył się _________________________________________________________________________________ Jest następny. Dzisiaj jest mecz ! Mam nadzieję na 3 punkty ;) Lov. .